Mój artykuł wBrandsIT z dnia 15 grudnia 2018 roku.
Krytycy współczesnej ekonomii, socjologowie, orędownicy kryptowalut, że wymienię tylko te o największej kapitalizacji rynkowej), a nawet założyciele korporacji z obszaru nowych technologii mówią jednym głosem: żyjemy w czasach postępującego upadku tradycyjnej ekonomii.
Niewydolność współczesnego systemu finansowego najlepiej ilustrują: cykliczne kryzysy systemu bankowości, niesprawiedliwej dystrybucji zysków, nierówności społeczne, manipulacyjna polityka walutowa rządów, kulejąca solidarność społeczna i rozbudowany korporacjonizm. To wszystko może lub musi prowadzić prędzej czy później do kryzysu o wymiarze globalnym. Może nawet do krachu, którego efektem będzie przewartościowanie roli pieniądza w życiu każdego z nas.
Czy więc nowa globalna ekonomia jest potrzebna i możliwa? Czy rewolucja technologiczna, która wyniosła na szczyty takie urządzenia jak smartfon i takie technologie wymiany plików jak peer-to-peer (a zatem wykreowała nowe sposoby korzystania z własności intelektualnej i nowe relacje międzyludzkie) mogą zrewolucjonizować nasze podejście do posiadania, zysku, korzyści?
Przywołam dwie nieżyjące postaci, z których jedna nie miała nic wspólnego z ekonomią, a druga prezentowała poglądy, które przez lata były traktowane jako wyraz intelektualnego ekscentryzmu.
Pierwsza z nich to Bronisław Malinowski – wybitny polski przedwojenny badacz kultur, znany z monumentalnego dzieła „Życie seksualne dzikich”.
W swojej książce „Argonauci Zachodniego Pacyfiku” opisał on rytuał Kula, który polegał na tym, że członkowie plemion zamieszkujących Nową Gwineę, przemierzali wiele kilometrów, by wymienić się cennymi przedmiotami o charakterze religijnym. Wedle tego zwyczaju, każdy wartościowy przedmiot nie mógł być zbyt długo przetrzymywany, a jego właściciel miał obowiązek przekazania go innej osobie. Rytuał generował istotne zjawisko: tworzyły się silne międzyludzkie więzi oparte na szacunku. A to z kolei kreowało całą nową kulturę, której częścią była zasada wymiany dóbr.
Drugą interesującą postacią, którą chcę przywołać jest amerykański futurolog, konstruktor, wynalazca Jacques Fresco, który zmarł w tym roku w wieku 101 lat. Postać barwna i niezwykła. W latach 60 stworzył projekt „Americana”, w którym „wrażliwe maszyny” będą chłodzić i czyścić całe miasta w reakcji na proces zanieczyszczania środowiska. Postulował technologię komunikacji między samochodami, tak by zapobiegać wypadkom. Darzył wielką czcią komputery, twierdząc, że są lepsze od ludzi, bo nie mają szkodliwych ambicji. Całe życie poświęcił bowiem na propagowanie ekonomii opartej na zasadzie darmowego i powszechnego dostępu do dóbr naturalnych. Twierdził, że na tym etapie rozwoju cywilizacji mamy wszystko, co potrzebne (zasoby naturalne i technologię komputerową) by tworzyć podwaliny nowej ekonomii.
Krytykując współczesny świat, mówił: „…Chciałbym zlikwidować wojny, ubóstwo i cierpienia ludzkie. Ale nie jest to możliwe w systemie monetarnym, w którym najbogatsze państwa kontrolują większość zasobów światowych. Widzę natomiast powtórzenie serii tych samych wydarzeń: wojny, biedy, recesji, boomu, wojny”.
Rozwiązaniem miałoby według niego być stworzenie systemu, w którym narody deklarują, że nasze zasoby: czyste powietrze i woda, ziemia uprawna, edukacja, opieka zdrowotna, energia i żywność tworzą rodzaj „wspólnego dziedzictwa” wszystkich ludzi, którzy mogą mieć dostęp do tych chronionych dóbr dzięki technologii komputerowej.
U obu wymienionych myślicieli można znaleźć wątki, które obecne są we współczesnych trendach ekonomicznych. Proces wymiany dóbr, dzielenie się, skoncentrowanie się na dostępnych „tu i teraz” zasobach, położenie akcentu na budowanie więzi i poczucia grupowego zadowolenia – to wszystko znajdujemy w zjawisku, które określa się jako „sharing economy”.
Nie można w tym przypadku mówić już tylko o utopii. Mówimy o biznesowym trendzie wywodzącym się z początku wieku, z czasu kryzysu zwanego „internetową bańką”, kiedy to siła nabywcza ludzi znacznie zmalała – w Europie, ale przede wszystkim za Oceanem. Po latach, kiedy pionierzy pojawiali na rynku i z niego szybko znikali, dotarliśmy do sytuacji, w której wysoko skapitalizowane i rozpoznawalne marki ciągle się rozwijają, mając swoją wierną publiczność. Trend pod nazwą sharing economy, chociaż ciągle niszowy – biorąc pod uwagę jego udziały w rynku usług – zaczyna generować spore zainteresowanie zarówno konsumentów jak i innowacyjnie nastawionych biznesmenów.
Zapraszam do lektury pełnego artykułu – link
Powiązane artykuły:
– Czy gwarantowany dochód podstawowy będzie koniecznością?
– Niewidzialna pajęczyna wokół nas, czyli Internet Rzeczy
– Blockchain – święty Graal systemu finansowgo?
– Upadek hierarchii, czyli kto właściwie rządzi w Twojej firmie
YouTube: The rise of sharing economy
Janusz Plaka
Bardzo dobry wpis
TomK
Testy są niewiarygodne, ponieważ są nazbyt małej próbie. Jasne, że fajnie jest dostać kasę za friko, ale problem, polega na tym, że jak każdy dostanie 1 200 euro to te 1200 euro będzie tyle warte co dzisiejsze 0 euro. Jednak na te nic nie warte 1 200 euro ktoś będzie musiał zapracować.
Avicenna
Moim zdaniem ekonomii współdzielenia nie ma. Pomysł może się zrodził takowy ale w rzeczywistości przejął go biznes żeby na tym zarobić. AirBnB miało Ci pozwolić na wynajem swojego mieszkania/pokoju, w rzeczywistości „inwestorzy” kupują mieszkania tylko pod to i używają bnb w celu ominięcia prawa żeby nie musieć być hotelem, tym samym psując rynek mieszkań. To samo z uberem.
Najbardziej dołuje mnie kwestia skuterów/hulajnóg/rowerów na minuty. W teorii potrzebujesz tylko podjechać do pracy takim skuterem to po co kupować swój? W praktyce minuty kosztują tak dużo że sporo taniej Cię wyjdzie jednak go kupić… Tak ma wyglądać ekonomia współdzielenia? Droższa niż kupić coś na własność?
Piotr
Dobry wpis
Piotr91AA
Wlasciciele mieszkań czy samochodów bardzo szybko staną się zależni od systemów tych korporacji a ich prawo własności zostanie na rzecz korporacji ograniczone. Wydarzy się ten sam scenariusz co w usługach przewozu osób, gdzie kierowcy gonią za własnym ogonem bez szansy na posiadanie taksówki na własność. To będzie takie samo szczęście jak booking.com dla hotelarzy. Z pt. widzenia zwykłych ludzi centralny system użyczenia własności doprowadzi do wiekszej koncentracji kapitału. O wspoldzieleniu się mogła by być mowa gdyby system sharingu był rozproszony i należał do wszystkich, którzy z niego korzystają.
Alibaba
Myślę, że wycofanie zwykłych samochodów nie musi się odbyć zakazem, a po prostu względami ekonomicznymi. Autonomiczne nie wyjadą na drogi, nim nie będą bezpieczniejsze od zwykłych. A jak już będą, to z zasady ich ubezpieczenie będzie tańsze. I w miarę rozwoju OC na autonomiczną taksówkę może kosztować 10 zł, a na samochód z kierowcą 10 albo 100 tysięcy. Ilu kierowców to udźwignie? 😉
Alibaba
Tego się właśnie obawiam ale pocieszam się tym, że autonomiczne pojazdy nie wejdą do powszechnego użytku za mojego życia 🙂
Car sharing autonomicznych to dobry pomysł, mógłbym tak dojeżdżać do pracy, przejrzeć wiadomości, sprawdzić e-mails itp. Ale już w innych przypadkach normalny samochód.
Tomek Doman
WOW super poziom artykułu. Aż przyjemnie czytać. Zgadzam się w pełni z postawioną tezą.
Jacek B2
Socjalistyczna utopia. To już było i się na sprawdziło
Grzegorz Wiatr
Bardzo dobry punkt w dyskusji i ekonomi dzielonej
Jacek Krasko
https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/bankructwa-wypozyczalni-rowerow-w-chinach/s6pjnn4
„… Konkurencja stawała się coraz silniejsza i agresywna. Wypożyczalnie rowerów upadały – niektóre nie radząc sobie na rynku, inne padając ofiarami kradzieży i niszczenia sprzętu – nikt nie miał zamiaru sprzątać ulic z kolorowych, rdzewiejących jednośladów. Okazało się, że serwisowanie sprzętu przerasta koszty wypożyczania. ”
Jak w Chinach sharing economy she nie przyjmuje to gdzie się przyjmie?
TomekJacek
Bardzo dobre argumenty za nową ekonomią nie tyle dzielenia co współdzielenia albo współwłasnosci
Zwierzak
Firmy takie jak Uber kierują się logiką outsourcingu – przenosząc na pracowników całe ryzyko i koszty pośrednie prowadzenia biznesu. Nie chroni ich więc prawo pracy, nie mogą także liczyć na gwarancję długoterminowego zatrudnienia. Już wkrótce może okazać się również, że zmonopolizują one całe segmenty rynku, niszcząc lokalną ekonomię – nie będzie już firm taksówkarskich …
Norbert Biedrzycki
Są odpowiedzią na zmieniające sie potrzeby klientów i brak reakcji ze strony monopolistów
Alibaba
Takie alternatywne formy wymiany dóbr i kapitału pozostają obecnie poza państwową kontrolą, co może rodzić liczne nadużycia i praktyki monopolistyczne. „Sukces” Google’a czy Facebooka wskazuje na to, że w biznesie opartym na globalnej wymianie danych często jeden gracz przejmuje wszystko. Monopol i wyzysk
Andrzej23
Ludzie nie rozumieją, że Uber czy Air BnB to nie Wikipedia – przestrzeń, gdzie jednostki dobrowolnie i nieodpłatnie wymieniają się wiedzą. Start-upy te pośredniczą de facto w obrocie nieruchomościami, pieniędzmi i własnością. Są po prostu nowym wcieleniem firm logistycznych, które dostosowały się do realiów cyfrowego świata. To nie jest najlepsze rozwiązanie.
JacekPlacek5
Wszelkiego rodzaju przedsiębiorstwa i instytucje coraz chętniej wcielają elementy ekonomii współdzielonej do swojej praktyki biznesowej i kultury organizacyjnej m.in. z uwagi na ich kompatybilność z metodą lean, czyli akcentowanie oszczędności i elastyczności. Sharing economy nie ogranicza się jedynie do rzeczy materialnych, ponieważ do zasobów ludzi zaliczają się także ich umiejętności oraz czas wolny, którymi mogą podzielić się z innym ludźmi.
DCzaj
WEFORUM:
So what is the sharing economy? And how should we distinguish among the various “new economy” models in the headlines? Here is a summary list that will clarify the confusion and provide guidance to companies, policymakers, individuals and investors alike:
Sharing economy: focus on the sharing of underutilised assets, monetised or not, in ways that improve efficiency, sustainability and community
Collaborative economy: focus on collaborative forms of consumption, production, finance and learning (“collaborative consumption” is closest to the orthodox sharing economy definition)
On-demand economy: focus on “on-demand” (i.e. immediate and access-based) provision of goods and services
Gig economy: focus on workforce participation and income generation via “gigs”, single projects or tasks for which a worker is hired (limited overlap with skill sharing)
Freelance economy: focus on workforce participation and income generation by freelancers, also known as independent workers and self-employed (limited overlap with skill sharing; freelance engagements are often longer and/or deeper than gigs)
Peer economy: focus on peer-to-peer (P2P) networks in the creation of products, delivery of services, funding and more
Access economy: focus on “access over ownership” (overlaps with sharing, though sharing is by no means requisite)
Crowd economy: focus on economic models powered by “the crowd”, including but not limited to crowdsourcing and crowdfunding
Digital economy: focus on anything powered by digital technologies
Platform economy: focus on anything powered by tech-centric platforms
https://www.weforum.org/agenda/2017/12/when-is-sharing-not-really-sharing/