Mój artykuł w BUSINESS INSIDER z dnia 4 marca 2018 roku.
Docelowo ma być tak: zakładamy specjalne gogle (mają być coraz mniej rzucające się w oczy i podobne do zwykłych okularów) lub używamy smartfona, na którym włączamy odpowiednie aplikacje i wyruszamy na spacer. W jego trakcie bezpośrednio przed naszymi oczami (gdy używamy gogli) wyświetlają się nazwy pobliskich sklepów, restauracji, firm, łącznie z promocjami. Elektroniczne awatary personelu „wychodzą” nam naprzeciw, by zaprosić do wnętrza sklepu czy kawiarni. Może też być inna sytuacja: włączamy elektronicznego tłumacza zintegrowanego z aplikacją AR, kierujemy smartfon na przedmioty wokół siebie i otrzymujemy na zawołanie nazwy i ich tłumaczenia.
Zamiast tradycyjnych narzędzi dydaktycznych, dostajemy konkret. Przykłady możliwości, jakie daje rozszerzona rzeczywistość, można mnożyć. Technologia ta z założenia ma dodawać rzeczywistości nowego, informacyjnego wymiaru. Nie chodzi więc tylko o zabawę, ale o wzbogacenie treści, poszerzenie naszego doświadczenia i pogłębienie wiedzy.
Chociaż idea AR już od kilku lat próbuje wyjść poza laboratoria technologicznych gigantów, nie brakuje problemów z zamianą teorii w praktykę. Rok temu pisałem o perypetiach Google Glass – produktu, który miał ambicję stać się pierwszym, masowo dostępnym urządzeniem, łączącym ze sobą obie te rzeczywistości. Specjalne gogle miały ułatwiać dostęp do wyszukiwarki internetowej, umożliwiać nagrywanie filmów i przekazywać do naszego mózgu mnóstwo informacji. Ale jednak nie do końca wszystko poszło gładko, a na decyzję o zawieszeniu tego projektu wpłynęło kilka czynników. Oczy użytkownika okularów męczyły się zbyt szybko. Pojawiły się wątpliwości prawne dotyczące ochrony prywatności (efekt używania kamery). Niespodziewaną, ale istotną kwestią, okazała się nieprzychylna reakcja osób na widok ludzi z nałożonymi goglami. Nie zakładamy ich masowo do dzisiaj, bo ciągle też nie zbudowano wystarczająco długotrwałej baterii, która mogłaby je zasilać. Wiele do życzenia pozostawia też kąt widzenia.
Tom Emrich, założyciel funduszu Super Ventures, którego misją jest inwestowanie w nowe technologie, skomentował problem z popularyzacją idei rozszerzonej rzeczywistości następująco: „Aby nowa rzeczywistość nas wciągnęła, ważne jest, by rozwiązania cyfrowe umożliwiły wymieszanie wszystkich aspektów ludzkiego doświadczenia tak, aby w trakcie kontaktu z wirtualną treścią mieć poczucie, że obcujemy ze światem rzeczywistym”.
W tych słowach zawiera się zapewne to, co może być największą przeszkodą w upowszechnianiu całego pomysłu. Żeby to wszystko zadziałało, żeby użytkownik „kupił” ideę, produkt musi być perfekcyjny. A ciągle nie jest. Obrazy 3D mają kłopoty z zakotwiczeniem się w świecie rejestrowanym przez kamerę, a tym samym wrażenia wzrokowe użytkownika nie zachęcają do kontynuacji zabawy.
Jest więc nad czym pracować, ale każdy rok dla tej technologii oznacza postęp, a czołowe firmy technologiczne się nie poddają. Wręcz przeciwnie – rywalizacja między nimi trwa w najlepsze. Do tego, poza główną areną, toczy się dynamiczne życie rzeszy startupów, które też chcą mieć swoje pięć minut. Ostatnio zaprezentowana została nawet technologia, gdzie obraz wirtualny pokazywany jest bezpośrednio w soczewce kontaktowej. Czy ta nowość się przyjmie – zobaczymy. …
Powiązane artykuły na moim blogu:
– Medycyna przyszłości, czyli informatyczne wspomaganie zdrowia
– Według naszych komputerów … Pan nie istnieje
– Co pomyśli maszyna, gdy spojrzy nam głęboko w oczy?
– Upadek hierarchii, czyli kto właściwie rządzi w Twojej firmie
– Blockchain ma potencjał do wzruszenia podstawowych filarów naszego społeczeństwa
Krzysztof Bikowski
Czy na VR da się zarobić? Odpowiedź brzmi: tak, tylko trzeba odpowiednio skroić budżet oraz czas produkcji. Musisz wiedzieć, ile chcesz sprzedać i jakie są realia rynku. Trzeba dobrze znać specyfikę sektora VR, który mocno różni się od gier tradycyjnych i mobilnych.
Jacek Czyz
Ciekawy artykuł. Widzę że pisze Pan do różnych magazynów. Może dał by się Pan namówić do pisania dla nas?
Norbert Biedrzycki
Poproszę o informacje na priva. Wysłałem Panu adres mailowy