Business Insider: Jak być szczęśliwym procesorem. Czy jesteśmy ostatnim pokoleniem naszego gatunku?

Technologia w ciągu następnych stu lat przeorganizuje nasze życie. Nikt dzisiaj nie wie do końca jak. Yuval Noah Harari jednak twierdzi, że , że wiedza, którą wkładamy w głowy naszych dzieci, będzie się błyskawicznie i wielokrotnie dezaktualizować.

Jak być szczęśliwym procesorem Norbert Biedrzycki

Mój artykuł opublikowany w Business Insider dnia 2 lutego 2020: Jak być szczęśliwym procesorem. Czy jesteśmy ostatnim pokoleniem naszego gatunku? Na podstawie prac Yuval Noah Harari.

Nie obawiajmy się w przyszłości robotów czyhających na nas za rogiem. To jest możliwe tylko w filmach. Musimy raczej przygotować się na bardziej skomplikowane scenariusze. Biotechnologia, genetyka i sztuczna inteligencja doprowadzą Homo sapiens do ewolucyjnej przemiany i spowodują, że ludzka egzystencja przybierze nowy wymiar.

Tak naszą przyszłość w najbliższych stu latach widzi jeden z najpopularniejszych współczesnych myślicieli, pochodzący z Izraela, historyk Yuval Noah Harari. Poglądy, którym daje wyraz w książkach (coraz lepiej sprzedających się i tłumaczonych na wiele języków) i artykułach publikowanych w znanych czasopismach (m.in: The Guardian, Wired, New York Times) przyciągają uwagę zarówno humanistów, jak i i ekspertów od zaawansowanych technologii. Wspomnę tylko, że jego książki trafiły na listę lektur polecanych przez Marka Zuckerberga i Billa Gatesa.

Historyk opowiada o algorytmach

Niesamowita jest już sama kariera tego naukowca. Nieznany szerzej historyk, specjalizujący się w zagadnieniach związanych ze średniowieczem, nagle zaczął być zapraszany do dyskusji o sztucznej inteligencji, neurotechnologii i zagrożeniach, których możemy się spodziewać w erze technologii.. Sławę przyniosła mu, wydana w 2014 roku, książka „Sapiens. Od zwierząt do bogów” przetłumaczona na wiele języków. Po niej, równie duże zainteresowanie wzbudziła pozycja „Homo Deus. Krótka historia jutra”, wydana w 2016 roku. Kilka miesięcy temu ukazała się kolejna książka – zbiór esejów, zatytułowany „21 lekcji na miarę XXI wieku”

Jak nie stać się niewolnikiem?

Nie sposób streścić tu wszystkich wątków i problemów, którymi zajmuje się Harari – dotyczą biologii, antropologii, historii, kultury, ekonomii, historii cywilizacji. Skoncentruję się więc na kilku wątkach, do których często wraca także w wywiadach i publicznych wystąpieniach, a które dotyczą wpływu technologii na nasze życie. Harari pisze nie tylko o zamierzchłych dziejach ludzkości, ale i o scenariuszach, które ją czekają w ciągu kilkudziesięciu lat. Nie boi się przy tym śmiałych, kontrowersyjnych tez. I nie pozostawia złudzeń.

Technologia w ciągu następnych stu lat przeorganizuje nasze życie. Nikt dzisiaj nie wie do końca jak. Harari jednak twierdzi, że , że wiedza, którą wkładamy w głowy naszych dzieci, będzie się błyskawicznie i wielokrotnie dezaktualizować. O ile 1000 lat temu człowiek mógł przewidzieć co się stanie za lat 50, 100, 150 i wyobrazić sobie na czym mogą polegać epidemie, wojny i klęski i co jest potrzebne, by przeżyć kolejne lata, dzisiaj wyobrażenia przyszłości nie mają zbyt dużej wartości. Trzeba przyznać, że Harari generalnie nie jest optymistą.

Jeden z możliwych scenariuszy zakłada, że uprzywilejowana część ludzkości wykorzysta dane i informacje do podporządkowania sobie pozostałych grup społecznych. Wiedza, dane, informacje staną się przedmiotem spekulacji i walki o wpływy. To one będą służyły kręgom władzy, a nie podbijane terytoria i zdobyczne surowce. Ludzkość może podzielić się na dwie grupy. Pierwszą będą tworzyć szczęśliwcy, którym udało się wskoczyć do pociągu o nazwie „postęp”, drugą ci, którzy w tym wyścigu odpadli – twierdzi Harari.

Jak nie dać się zhakować?

Według Harariego, jednym z obowiązków ludzkości jest przygotowanie się na to, że technologia będzie nieustannie zmieniała organizmy (inżynieria genetyczna, operacje plastyczne, czipy wszczepiane do organizmu, podłączające nas bezpośrednio do urządzeń), a być może wpłynie na kształtowanie się nowego rodzaju samoświadomości. Moce technologiczne będą ciągle służyły pomnażaniu tradycyjnych dóbr, takich jak: żywność, ubrania, środki transportu, ale produktem najważniejszym, wobec którego skierowane zostaną najbardziej zaawansowane technologie, będzie ludzkie ciało – modyfikowane, przekształcane, udoskonalane.

To wszystko między innymi dzięki pracy algorytmów, które będą nieustannie monitorować pracę naszych serc, gałek ocznych, aktywność mózgu. Jako żyjące istoty będziemy bez wątpienia zyskiwać nowe możliwości, ale pojawią się w związku z tym nowe zagrożenia. Hakowanie komputerów, kont bankowych, poczty elektronicznej to rzeczywistość końca XX i początku XXI wieku. Za lat kilkadziesiąt największe lęki mogą rodzić się z wyobrażeń, że ktoś może chcieć zhakować nasze ciało.

Jak być szczęśliwym procesorem

Trudno dokładnie określić na czym miałaby polegać w tym wszystkim ewolucja naszej ludzkiej świadomości i naszych umysłowych możliwości. To, że czekają nas zmiany jest pewne. Harari nie rozstrzygając niczego, odziera nas ze złudzeń. Jego zdaniem, możemy pożegnać się z poglądem o wyjątkowym statusie ludzkiej inteligencji i unikalnych możliwościach naszego umysłu. Już dzisiaj doświadczamy tego, że algorytmy rozumieją nas lepiej, niż my sami siebie. Czym innym, jak nie takim właśnie rozumowaniem algorytmów jest podsyłanie nam towarów i usług w oknach przeglądarek internetowych? Sami może nie wpadlibyśmy często na to, że potrzebujemy właśnie taki model samochodu, takich wczasów i takich znajomych na LinkedInie.

W tym miejscu warto wspomnieć, że Harari odwołuje się do tez, które głoszone są przez przedstawicieli dataizmu. Według tego nurtu człowiek, jego uczucia, decyzje, wybory nie stanowią jakiejś centralnej, kluczowej wartości we wszechświecie. Zamiast klasycznie rozumianej podmiotowości ludzkiej mamy tu pogląd, że nasz gatunek jest najwyżej pojedynczym systemem przetwarzania danych. A pojedyncze jednostki ludzkie są czymś w rodzaju procesorów. Ewolucja ludzkiego rodzaju i postęp, jaki się dokonuje uzależniony jest przede wszystkim od tego, na ile potrafimy usprawnić wymianę i dalsze przekazywanie informacji. Każdy postęp ludzkości – twierdzi Harari – wiązał się osiąganiem nowego poziomu zdolności do zarządzania nimi.

I jak się teraz zachować?

W skrócie przytoczone wyżej tezy mogą wydawać się ekstremalne, dla niektórych może fantastyczne. Jednak trzeba przyznać, że Harari jest w swoich wywodach bardzo sugestywny i przekonujący. Jeśli przyjmiemy, że w jego wizjach zawiera się jednak pewien ważny sens, można zadać sobie pytanie – no dobrze, to w takim razie, jak zareagować na to wszystko? Harari odpowiada w jednym z wywiadów: potraktujmy to wszystko poważnie. Nie zapominajmy też, że tym przemianom będzie towarzyszyła polityka. Politycy, naukowcy i korporacje będą dysponować potężnymi siłami. Nie pozostawiajmy wszystkich decyzji w ich rękach, spróbujmy znaleźć swoją drogę…

Harari – jako człowiek – realizuje być może tą prawdę w trakcie medytacji, której codziennie oddaje się przez dwie godziny przed i po pracy. Może dzięki niej zyskuje poczucie podmiotowości i pozbywa się niepokoju. Pozostaje mi mieć nadzieję, że po lekturze jego książek odnajdą Państwo w sobie jednak więcej spokoju, niż niepokoju.

Pełny artykuł do przeczytania pod tym linkiem

Powiązane artykuły:

– Maszyna cię nie przytuli, ale … wysłucha i coś doradzi

– Czy maszyny odróżniają dobro od zła?

– Tylko Bóg potrafi policzyć równie szybko, czyli świat komputerów kwantowych

– Machine Learning. Komputery nie są już niemowlętami

– W jaki sposób maszyny rozumują

Skomentuj

14 comments

  1. Andrzej Czeczowski

    Zastanawiam się dlaczego wyciągnąłeś akurat Jobsa jako przykład osoby ostrzegającej przed AI, skoro nie żyje on od 7 lat, a dyskusja na temat potencjalnego zagrożenia zaczęła się stosunkowo niedawno. Zresztą, o zdaniu Muska o AI możesz poczytać w jednym! z tysiąca artykułów. Polecam również rzucić okiem na zeszłoroczny spór na linii Musk – Zuckenberg.

  2. Adeptus99

    Dobry wpis. Ale nasze mózgi nie mają żadnej mocy obliczeniowej, nie ma żadnego pojedynczego elementu który potrafi wykonywać tyle operacji na sekundę. Nasz mózg działa na zasadzie wielu niezależnych i zależnych jednostek.

  3. Piotr

    SI, dopóki nie ma samoświadomości (czy można mówić tutaj o sztucznej świadomości w kontekście sztucznej inteligencji – czy to jeszcze sztuczna inteligencja?) jest maszyną, narzędziem jak każde inne używane przez człowieka. Myślę więc, że to człowiek powinien być odpowiedzialny za wszelkie konsekwencje jej działania – nawet jeśli nie był w stanie ocenić skutków zanim jej użył. Nawet skłaniałbym się do stwierdzenia zwłaszcza, jeśli nie był w stanie ocenić skutków przed użyciem SI.

  4. Piotr91AA

    Kwestia dyskryminacji jest tylko jednym z istotnych zagadnień prawnych, z jakimi muszą się liczyć podmioty tworzące lub posługujące się algorytmami opartymi na AI – innym bardzo istotnym zagadnieniem w tym wypadku jest zapewnienie zgodności z RODO, które jako pierwszy europejski akt prawny bezpośrednio i wyraźne adresuje kwestię automatycznego przetwarzania danych osobowych i podejmowania w oparciu o wyniki przetwarzania automatycznej decyzji.

  5. Robert Kaczkowski

    Dobry wpis. Dodatkowo w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat pojęcie sztucznej inteligencji nabrało innego znaczenia, ponieważ z obszarów wyobraźni przeszło w sferę rzeczywistości. Na ten moment możemy mówić o dwóch etapach rozwoju sztucznej inteligencji.

  6. Andrzej44

    Czytałem wszystkie książki Harari, bardzo mi spodobało jego perspektywa i sposób patrzenia na pewne zjawiska w świecie nas otaczających. Tym niemniej niewiele z tej perspektywy może przetrwać. Przed nami największe wyzwanie ludzkości – katastrofa klimatyczna, którą widać, słychać i czuć. A nie widać, żeby ludzkość jako całość się tym bardzo przejmowała.
    Mówiąc o naszej cywilizacji mówię o całym zapleczu technologicznym, które nas aktualnie wspiera. Może to być bolesny upadek z którego jako gatunek możemy się już nie podnieść. I żadna sztuczna inteligencja nam nie pomoże.

    Osobiście jestem zafascynowany AI, jestem programistą pracującym z Big Data. Niestety to również jest powodem dla którego nie dam się łatwo ponieść trochę romantycznemu podejściu do AI ludzi, którzy nie pracują z tą technologią. Bardzo często widzę jak to AI wygląda od podszewki, i jak daleko jest jeszcze do tych zapowiadanych rewolucji. Obawiam się, że AI nie pomoże nam jeżeli nie pomożemy sobie sami.

    Technologie AI są doskonałe w optymalizacji pojedynczych zadań, ale do ich pracy wymagane są olbrzymie zasoby. Zasoby, których możemy już za 30 lat nie posiadać.
    Ile procent prądu potrzebnego do wytrenowania kolejnego modelu sieci neuronowych jest dostarczanych z paliw kopalnych? I czy ta wytrenowana sieć, czy to grająca w GO, czy bawiąca się ze sobą w chowanego, pozwoli na to, żeby tych paliw spalić mniej w następnej iteracji?
    Obawiam się, że mam chwilowo mocno pesymistyczne podejście do ludzkości jako całości.