Medycyna przyszłości, czyli informatyczne wspomaganie zdrowia

Skalpel nieprędko zniknie z sal operacyjnych, ale towarzystwa będzie mu stopniowo przybywało - chodzi o drukarki 3D, interfejsy obsługujące narzędzia wirtualnej rzeczywistości, czy nanoroboty. Lekarzy mogą ekscytować perspektywy, jakie tworzy błyskawicznie rozwijająca się informatyka i nowoczesne technologie.

Medicine of the future

Choroby cywilizacyjne, starzenie się społeczeństw, trudne do zidentyfikowana mutacje nowych zarazków, niewydolność systemów opieki zdrowotnej – to wszystko problemy, z którymi będziemy się mierzyć w najbliższej przyszłości. Medycyna, stawiająca czoła tym wyzwaniom, z uwagą i nadzieją, a nawet z rosnącym apetytem, obserwuje postęp w rozwoju najnowszych technologii. Pozwala on wielu, w tym lekarzom, naukowcom i pacjentom, z optymizmem patrzeć w przyszłość. Medycyna przyszłości

 

Czy możemy być zdrowsi?

Chcę zwrócić uwagę na te obszary na styku technologii i medycyny, w których wyczuwam możliwość wyjątkowo doniosłych zmian. Ponieważ pytania o szanse na wydłużenie ludzkiego życia stają się trochę jałowe (w związku z faktem, że dożywamy najwyżej stu kilkunastu lat i w tej kwestii raczej nic się nie zmienia), moją wyobraźnię pobudzają inne zagadnienia, które traktuję jako realne wyzwania. Nurtuje mnie przede wszystkim pytanie, na ile dzięki informatycznemu przyśpieszeniu mamy szansę skuteczniej zapobiegać chorobom, wcześniej je wykrywać i starzeć się z mniejszym niepokojem. A przekładając to na szczegóły, czy dzięki „ubieralnej” elektronice możemy tak wyedukować pacjentów, by bez bezpośredniego wsparcia lekarza, potrafili obsługiwać elektroniczne opaski służące diagnostyce? Czy możliwe jest zastosowanie urządzeń, które po wprowadzeniu do ludzkiego organizmu, będą pełnić rolę „sensorów” wykrywających symptomy choroby? Czy doczekamy się systemów diagnostycznych, które pozwolą na wczesne wykrywanie na przykład choroby Alzheimera?

 

Wirtualne operacje na edukacji    

Zanim jeszcze bardziej wybiegniemy w przyszłość, wrócę na chwilę do tego, co jest już za nami. W 2016 r. moją uwagę szczególnie przykuła jedna ciekawostka, mam zresztą przekonanie, że wkrótce tego typu doniesienia utracą swój „ciekawostkowy” charakter, bo staną się powszechne. Chodzi o pierwszą operację pacjenta, przy której użyto wirtualnej rzeczywistości. 14 kwietnia 2016 roku zapisał się jako znacząca data w historii medycyny i edukacji medycznej. Shafi Ahmed – specjalizujący się w zwalczaniu komórek rakowych – przeprowadził tego dnia operację, której towarzyszyły kamery pozwalające na rejestrację obrazu pod kątem 360 stopni, nakładania na ten obraz danych medycznych i obrazów zdrowych, wzorcowych organów. Kamery ukazywały precyzyjnie i stopniowo, jak lekarz pozbywa się pasożytniczych komórek z organizmu pacjenta. Studenci obserwujący zabieg przy monitorach komputerów, korzystając z odpowiednich aplikacji, mogli w czasie rzeczywistym brać czynny udział w operacji i ją komentować. Łatwo można sobie wyobrazić, z jak wartościowym materiałem edukacyjnym ma do czynienia współczesny student, który obserwuje – w trakcie zajęć – tego typu działania.

Pokazuje to, że wirtualna rzeczywistość staje się już czymś więcej, niż technologią służącą zabawie. Obcujemy bowiem z technologią, która w niespotykany dotąd sposób może kształtować w nas nowe kompetencje zawodowe. Przy okazji nasuwa się refleksja – jak, przy takich doświadczeniach, utrzymać wiarę w siłę tradycyjnych, drukowanych podręczników do medycyny? Jeden taki internetowy seans jest równoważny milionom zadrukowanych stron z wiedzą medyczną.

 

Lekarzu, zobacz gdzie zaprowadzi cię technologia

Najlepszym komentarzem do przytoczonego wcześniej przykładu są słowa Daniela Krafta, onkologa, futurysty, twórcy cyklu specjalistycznych szkoleń „Exponential Medicine”, prowadzonych w Dolinie Krzemowej. W wywiadzie dla brytyjskiego tygodnika Guardian, powiedział: „Współczesne technologie, szczególnie gdy używane są w postaci różnorodnych urządzeń, mogą całkowicie przekształcić opiekę medyczną na całym świecie (…). Naszym zadaniem jest przekonanie farmaceutów, lekarzy, studentów, przedstawicieli przemysłu medycznego, do nieograniczonych możliwości, jakie niesie ze sobą cyfrowa technologia i pokazanie im, dokąd może nas ona doprowadzić”.

Kraft nie ma wątpliwości, że współczesne wynalazki mogą zrewolucjonizować opiekę medyczną, proces leczenia pacjenta i opieki nad nim. Radykalna przemiana, której możemy się spodziewać, przyniesie konsekwencje nie tylko medyczne, ale ekonomiczne i socjologiczne. „Wyobraźmy sobie – mówi cytowany onkolog – że pacjent nie musi już odwiedzać szpitala w celu sporządzenia kolejnego elektrokardiogramu. Zamiast uciążliwej wizyty w szpitalu, zakłada specjalną opaskę, która rejestruje akcję jego serca przez 24 godziny na dobę i wysyła dane do lekarza. A ten na bieżąco je interpretuje.” Te słowa są zapowiedzią wątku, który często pojawia się w rozważaniach dotyczących przyszłości medycyny.

 

Twój dom, to twój szpital

Medycyna przyszłości może zmienić model kontaktu lekarza z pacjentem oraz wpłynąć na kształt tych niezmiennych od wielu lat ról. Dzięki nowoczesnej technologii pacjent zyskuje komfort psychiczny, wygodę i uniezależnia się od konieczności cyklicznych wizyt w szpitalu czy gabinecie lekarskim. Jego przyszłość to przestrzeń zacisza domowego i obecność niewielkich urządzeń, które umożliwiają dokonanie samodzielnej, ale precyzyjnej obserwacji własnego organizmu. Konsekwencją tego jest uniezależnienie pacjenta od relacji z jednym lekarzem specjalistą. Dane odczytane z poręcznego urządzenia diagnostycznego można wysłać przez Internet do wielu lekarzy, a tym samym zagwarantować sobie bardziej wiarygodną interpretację wyników. Zmienić się w ten sposób może też rola lekarza, który uwolniony od funkcji osoby, na której barkach spoczywa pozyskiwanie danych na temat choroby, może skoncentrować się na ich interpretacji.

 

Zbada nas opaska

Przyszłość medycyny to obecność spersonalizowanej, łatwej w obsłudze aparatury medycznej. W procesie uniezależniania się pacjenta od lekarza duży udział już teraz ma fakt powszechnego dostępu do smartfonów. Ich rosnąca moc obliczeniowa i osobisty charakter powinny spowodować wysyp aplikacji, których zadaniem będzie rejestrowanie i przetwarzanie danych o naszym zdrowiu. Smartfon ma szansę stać się naszym medycznym, osobistym „hubem” – centrum pozyskiwania, przechowywania i udostępniania wiedzy o naszej kondycji zdrowotnej. Według niektórych opinii, jeszcze w tym roku na globalnym rynku mogą pojawić się zestawy urządzeń pozwalających pacjentowi na przeprowadzenie badań, które dotychczas można było realizować tylko w gabinecie lekarskim. Powinniśmy się spodziewać coraz doskonalszych elektronicznych opasek, które będą pozyskiwać z naszego ciała różnego informacje dotyczące: pulsu, temperatury, wilgotności ciała, a nawet motoryki. Przykładem takiego, dostępnego już teraz urządzenia jest Viatom Checkme, opaska pozwalająca na rejestrację coraz większej ilości danych. Jej najnowsza wersja pozwala na śledzenie pracy serca, mierzenie ciśnienia krwi, pulsu, analizę jakości naszego snu i sprawdzanie poziomu tlenu w organizmie.

Czy w grupie osobistych, łatwych w obsłudze urządzeń diagnostycznych znajdziemy też wkrótce sensory umieszczane w dowolnych miejscach ciała? Dzisiaj prowadzi się już prace nad czujnikami, które pozwolą nam przetwarzać sygnały dochodzące z zakamarków ludzkiego organizmu. Stąd w przyszłości sensor umieszczony w ustach pozwoli nam zbadać stan uzębienia, oddechu, a nawet pracy szczęki. Rzecz z pewnością przydatna przed wizytą u dentysty lub lekarza badającego kondycję naszych płuc.

 

A w żyłach popłyną roboty

A jak będzie wyglądała rewolucja w medycynie z punktu widzenia lekarza, który oczekuje coraz doskonalszych narzędzi pracy? W tym przypadku zjawiskiem wymagającym w tym miejscu wzmianki jest nanotechnologia. Mówi się, że ma ona olbrzymi potencjał zmiany nowoczesnej medycyny. Jest też wielką obietnicą dla świata nauki. To właśnie dzięki niej będziemy w stanie gromadzić niedostępną dotąd wiedzę, o naszych ciałach, procesach fizjologicznych, czy funkcjonowaniu mózgu.

Wyobraźmy sobie elektroniczne organizmy wprowadzone do naszego wnętrza i swobodnie się w nim przemieszczające. Tego typu małe roboty będą miały zdolność wczesnego ostrzegania nas przed rozwijającą się chorobą. Poprzez analizę zachowań naszych organów czy krwi, koncentrując się na temperaturze ciała, a nawet fotografując nas od środka, staną się z czasem najbardziej pożądanym narzędziem w warsztacie lekarza przyszłości. Co stanie się, gdy tego typu urządzenia zyskają zdolność wzajemnej komunikacji? Czy będą w stanie stworzyć inteligentną sieć, trasę, po której będą się przemieszczać informacje pochodzące z wielu organizmów ludzkich? Komputer wielkości smartfona też był dla nas kiedyś trudny do wyobrażenia. A więc być może musimy przygotować się na najbardziej nieprawdopodobne scenariusze.

 

Maszyny przy stołach operacyjnych

Zostańmy jeszcze przy robotach. Robotyzacja to trend, o którym mówi się często w kontekście sztucznej inteligencji. Wspominają o nim krytycy cyfrowej rzeczywistości, którzy wskazują na negatywne konsekwencje wiążące się z powszechną automatyzacją. Pojawia się ona coraz częściej w fabrykach samochodów czy sprzętu AGD, wkrótce być może wkroczy też na sale operacyjne nowoczesnych szpitali. Roboty będą w stanie wyręczać personel lekarski przy wypełnianiu skomplikowanych zada, będą też służyć bezpośrednio pacjentom. W Kalifornii powstał prototyp maszyny, która jest w stanie samodzielnie wykonać zastrzyk w ludzką rękę. Prace zakładają, że maszyna powinna z czasem wykonywać czynności analityczne i stawiać diagnozy na podstawie pobranej próbki krwi. Roboty wykorzystywane w chirurgii to już standard w wielu szpitalach na całym świecie. Szacuje się, że ten rozwijający się rynek do roku 2020 osiągnie wartość ok. 6,5 miliarda dolarów. Coraz większą popularność zdobywa dzisiaj system daVinci wyposażony w urządzenia optyczne 3D i zdolny do przeprowadzania zabiegów chirurgicznych. Konkurencyjną propozycję ma wkrótce przedstawić koncern Google, który pracuje razem z firmą Johnson&Johnson nad podobnym urządzeniem.

 

Koncerny technologiczne biorą wszystko

Dzisiaj swoje programy medyczne wdrażają giganci: IBM, Google, Facebook, Microsoft, Apple. Według tygodnika Guardian wartość samych tylko aplikacji medycznych dostępnych dla przeciętnego śmiertelnika przez internet osiągnie do 2020 roku poziom 163 miliardów dolarów. Kierując kapitał finansowy i intelektualny w te obszary, wymienione korporacje mają oczywiście nadzieję na olbrzymie zyski w przyszłości. Sztuczna Inteligencja, BIG DATA czy nanotechnologia to zjawiska, które zmieniają współczesny świat. Ich wspólną cechą jest to, że nadają się do zastosowania w każdym obszarze naszego życia. Stąd wydaje się dla mnie oczywiste, że kolejnym wielkim krokiem, jakiego dokonają firmy z Doliny Krzemowej, będzie krok ku zdobyciu kompetencji i wpływów w obszarach medycyny i farmacji.

Warto też pamiętać, że w niektórych częściach świata żyjemy w erze starzejących się społeczeństw. Coraz więcej pieniędzy będzie się więc inwestować w komfort życia osób, które nawet po przekroczeniu 80 roku życia będą chciały słono płacić za to, aby jak najbardziej opóźnić starzenie się organizmu. Zmieniające się postawy ludzi, którzy marzą o jak najdłuższym życiu, muszą więc działać na wyobraźnię tych, którzy decydują o kierunkach rozwoju współczesnej medycyny.

 

Naturalna symbioza

Wydaje mi się jednak, że w mariażu technologii z medycyną nie o zyski tylko chodzi. Są to sfery stworzone niejako dla siebie, a ich współpraca wydaje mi się naturalna. Dzisiaj, przywoływany już przeze mnie w innych tekstach superkomputer IBM Watson jest w stanie dla rozwoju medycyny uczynić więcej, niż całe pokolenia naukowców. Technologiczne możliwości analizy danych powodują, że to właśnie ta maszyna wykorzystywana jest do analiz kosmicznych ilości danych dotyczących leków, chorób i lekarstw. Takie precyzyjne analizy pozwalają dopiero na decyzje dotyczące wdrożeń w świecie medycznym, które być może bez pomocy tego słynnego już komputera, nigdy nie ujrzałyby światła dziennego.

 

Powiązane artykuły:

– Tylko Bóg potrafi policzyć równie szybko, czyli świat komputerów kwantowych

Machine Learning. Komputery nie są już niemowlętami

Niewidzialna pajęczyna wokół nas, czyli Internet Rzeczy

Jak nie zginąć w erze digitalizacji, jak skutecznie transformować firmy?

Biologia syntetyczna. Matrix, owieczka Dolly i bakterie przyszłości

Mózg, urządzenie które wypada z obiegu

 

 

Skomentuj

15 comments

  1. Robert Kaczkowski

    Obawiam się że lekarze pierwszego kontaktu, zaraz po nich pielęgniarki są zwodem już teraz schylkowym. Zostaną specjaliści, wspomagani przez AI. A ludzie będą się diagnozować samodzielnie w domu. Jak to urządzenie ze Star Trek’a

  2. Andrzej_Ko

    Dobra tematyka. AI zmieni wiele w naszych życiach. Zawody znikną, pojawią sie nowe ale odczujemy automatyzację mocno, jako cała ludzkość. Niestety niegatywnie

  3. Andrzej44

    Niestety ale zawód lekarza pierwszego kontaktu można powoli wpisywać na listę zawodów zanikających jak płatnerz czy dekarz 🙂

  4. DCzaj

    Pewie nigdy nie uda się z procesu leczenia wyeliminować lekarzy, ale wiele chorób już za kilkanaście lat nie będzie istnieć i wiele czynności teraz zarezerwowanych tylko dla lekarzy będzie można oddać automatom. Medycyna i technologia dokonuje niesamowitych postępów. ]Nowoczesne technologie są obecne w medycynie – niektórym pacjentom oszczędzają bólu, u innych przyspieszają rekonwalescencję, a czasami zastępują wadliwy organ. Niedługo dokonają operacji zamiast lekarza

  5. Jacek Krasko

    Jest już dostępnych ogromna liczba apilkacji, portali, technologii które wspierają pracę lekarza a które wkrótce mogą ich zastąpić. To tylko kwestia nauczenia się maszyn – maszyn learning. Przykłady:
    mobilemed – pozwala pacjentom umówić się z fizjoterapeutą, który dojedzie do ich mieszkania
    Homedi – zamówienie opieki pielęgniarskiej na potrzeby osób starszych
    Cardio Cube – zdalne monitorowanie pacjentów po problemach z sercem
    FindAir – inhalator dla astmatyków
    mReh – aplikacja z zestawem czujników do zdalnej rehabilitacji
    … i znacznie więcej

    żeby daleko i długo nie szukać

    • Norbert Biedrzycki  

      Panie Jacku. Dziękuje za te przykłady. Homedi chyba jest najbardziej popularna we Francji i US

  6. CabbH

    Przyszłość ale nie taka znów zbyt daleka. Zobaczymy maszyny przeprowadzające operacje już za naszego życia

  7. JacekPaczka

    Trochę bym się obawiał opracji przeprowadzanej przez automat. Ale diagnoza wstępna, wywiad lekarski – czemu nie. Przecież to jest wielka baza danych z zapisanymi doświadczeniami lekarzy – proste lub skomplikowane drzewko decyzyjne

  8. Adam T

    I znowu. Jest to oczywista PRZYSZŁOŚĆ. Postępu nie da się zatrzymać. Lekarze będą sobie narzekać, że utracą miejsca pracy. Jest na to jedna, jedyna rada – uczyć się więcej i wybierać unikalne, kreatywne zawody

  9. Jacek Czyz

    Kto za to zapłaci? Zapłaci za to każdy z na indywidualnie. Społeczeństwa się starzeją, wchodzą nowe technologie pozwalające na przygotowanie zyndywidualizowanej opieki medycznej, włącznie z lekami. Niestety ale będzie to drogie. Najważniejsze będzie dobre ubezpieczenie. Proszę poczytać ile kosztuje leczenie w Singapurze. Tam milionerzy idą na bruk za koszty leczenia. A ubezpieczenie jest tam makabrycznie drogie. Czy to jest przyszłość w jakiej chcemy być?

  10. Ania_Kielak

    Fajne. Duże perspektywy stwarza dokonujący się na naszych oczach gwałtowny rozwój telemedycyny i robotyki chirurgicznej. Nowoczesna medycyna oznaczać będzie nie tylko dostęp do cudów medycznych dla osób najbogatszych, ale przede wszystkim wyrównanie poziomu opieki zdrowotnej dla najszerszych kręgów ludzi. Tylko kto za to zapłaci? EU lub ONZ?

  11. Robert Kaczkowski

    Udoskonalone metody obrazowania pozwolą zajrzeć w każde, nawet najbardziej dotychczas niedostępne miejsce ludzkiego ciała. Nawet do poziomu komórek, nie tylko żył, tętnic. Mikro aparatura umożliwi wykonywanie zabiegów chirurgicznych jedynie w tych rejonach ciała, które tego wymagają. W najtrudniejszych przypadkach operacje będą mogli przyprowadzać najlepsi na świecie specjaliści, nawet jeśli od łóżka chorego dzielić ich będą tysiące kilometrów – przez internet. Tu można bedzie wykorzystać okulary VR, AR

  12. Jacek B2

    Ale czy na pewno chcemy mieć roboty za lekarzy? Rozumiem że takie zadania jak wywiad pacjenta i analiza danych prowadząca do postawienia wstepnej diagnozy mogą być i powinny zautomatyzowane. Ale finalna diagnoza, zabiegi, operacje? Tu bym był ostrożny. Chociaż świat idzie w tym kierunku. Czytałem nawet ostatnio o operacji zrobionej przez robota sterowanego zdalnie przez internet